Back
Praca sprzedawca > O sprzedawcach  > Z życia wzięte

Z życia wzięte

Moja współlokatorka rozpoczęła niedawno pracę w charakterze sprzedawcy w jednym z butików największej sieci odzieżowej w Polsce. Co prawda, jako studentka pracuje na pół zmiany, jednak wystarcza to do wyrobienia sobie osobistej opinii na temat pracy w zawodzie sprzedawcy.

Marysia, która do tej pory była osobą raczej spokojną i rzadko przejawiającą jakiekolwiek oznaki zdenerwowania, pod wpływem nowej pracy zmieniła się nie do poznania. Codziennie wraca do domu zestresowana, zmęczona i agresywnie nastawiona do całego świata. Pomóc jej może tylko mleczna czekolada z toffi, dlatego dla poprawy humoru, gdy tylko przekroczy próg naszego mieszkania, od razu serwuję jej ulubione słodkości. Z jednej strony robię to dla niej, z drugiej – dla siebie, bo wiem, że w złej atmosferze nie da się długo razem mieszkać. Po zajmującym 5 minut pochłonięciu całej czekolady, Maria zaczyna opowiadać po kolei co przydarzyło jej się podczas sześciogodzinnego dnia pracy. Zazwyczaj zaczyna od stwierdzenia, że z dniem następnym rzuca pracę, bo nie ma już siły. Później wymienia liczne dowody świadczące o tym, że praca w charakterze sprzedawcy we Wrocławiu wcale nie należy do najłatwiejszych, sprzedawca Wrocław. Jej zadaniem jest ciągłe bieganie po sklepie, układanie co chwila rozrzucanych ubrań, aktywne doradzanie niezdecydowanym klientom lub segregacja przymierzonych ubrań. Na sześć godzin pracy przysługuje jej zaledwie 15 minut przerwy, podczas których pędzi do pobliskiego KFC by na szybko zjeść jakiś zapychający i bardzo kaloryczny posiłek. Mimo takiego trybu odżywiania, w ciągu miesiąca pracy Marysia schudła chyba z 3 kilogramy, co sprawiło, że wygląda jak strach na wróble. Wydaje mi się, że ta praca nie jest dla niej.

Brak komentarzy

Odpowiedz